Jaki
jest największy problem jesieni?
Taki,
że deszcz nie zna umiaru, słońce idzie na urlop zdrowotny, o
czternastej jest już noc, a o dziewiątej jest nadal noc. Problem
jesieni jest też taki, że to jest wredna szmata, która hoduje w
sobie wszystkie możliwe wirusy i daje się im rozwijać.
Generalnie
jesień jest taką silną i niezależną kobietą z Niemiec. Silną i
niezależną kobietą, bo wiadomo, jak podtekst ma to określenie,
(chociaż silna i niezależna ma koty, a jesień ma błoto i psie
kupy, więc średnio) a Niemka, bo jest brzydka.
Polska
złota jesień istnieje tylko na tapetach do Windowsa XP.
Wniosek?
Wydrukuj sobie banner z tapetą do Windowsa XP i wywieś za oknem.
Będziesz miał/miała piękną złotą polską jesień.
Ja
generalnie w okolicy połowy października zapadam w sen zimowy i
przesypiam siedemdziesiąt procent doby, więc nie narzekam. No i w
jesień (albo „na jesieni”, kto wie tych polonistów) można
słuchać Tool'a, bo idealnie wpasowuje się w klimat tej pizgawicy
zła.
Dzisiaj
krótko, ale „na czasie”, a jakby komuś było mało to piszę
opowiadanie i czytajcie ogólnie, bo jest spoko - >klik<.
I sympatyczna pioseneczka na bure, jesienne dni - >klik<.